Twierdzenia dotyczące ekologii są wszechobecne i niemal stały się standardem we wszystkich branżach. Jednak wielu krytycznie podchodzi do reklamy ekologicznej, często łącząc ją z terminem „greenwashing”. Stowarzyszenia na rzecz ochrony konsumentów i organy ds. konkurencji regularnie oceniają zielone reklamy pod kątem przejrzystości i często badają je w sądzie.
Temat greenwashingu znajduje się także w agendzie Unii Europejskiej. Pod koniec marca weszła w życie Dyrektywa (UE) 2024/825 w sprawie wzmocnienia praw konsumentów w okresie transformacji ekologicznej. Państwa członkowskie muszą włączyć dyrektywę do swojego prawodawstwa krajowego do końca marca 2026 r. W dyrektywie określono surowe wymogi dotyczące reklam zawierających oświadczenia ekologiczne, w tym wymóg certyfikacji prywatnych znaków zrównoważonego rozwoju przez niezależne strony trzecie. Zgodnie z orzeczeniem niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Katjes zabrania się używania w reklamie terminów niejasnych, takich jak „zrównoważony”, jeśli nie są one wystarczająco wyjaśnione. Reklama polegająca na kompensowaniu emisji gazów cieplarnianych jest całkowicie zakazana, skutecznie ograniczając twierdzenia o produktach „neutralnych dla klimatu”, chyba że proces produkcyjny jest neutralny pod względem emisji CO₂.
Ponadto na poziomie europejskim przygotowywana jest dyrektywa w sprawie twierdzeń ekologicznych, która określi dalsze wymagania dotyczące reklamy w zakresie zrównoważonego rozwoju. W marcu 2024 r. Parlament Europejski przyjął własną propozycję do pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej i zgłosił poprawki. Rada ds. Środowiska UE opublikowała swoje uwagi do wniosku 17 czerwca 2024 r. Ostateczna wersja dyrektywy spodziewana jest w kolejnych miesiącach po unijnych rozmowach trójstronnych. (Co2AI)