W Sapporo, stolicy najbardziej wysuniętej na północ prefektury Hokkaido w Japonii, odbyło się spotkanie ministrów Grupy Siedmiu dotyczące klimatu, energii i środowiska. Wspólny komunikat przyjęty na zakończenie dwudniowej konferencji zawierał zobowiązanie grupy do „przyspieszenia wycofywania” wszystkich paliw kopalnych, w tym gazu ziemnego, i po raz pierwszy rozszerzenia zakresu tego sformułowania na paliwa niewęglowe paliwa. Jednak cała deklaracja nie zawierała zobowiązania do wzmożenia wysiłków na rzecz dekarbonizacji, a kraje uprzemysłowione nie pokazały, w jaki sposób przetrwają stale nasilający się kryzys klimatyczny. Podczas gdy Stany Zjednoczone i kraje europejskie nalegały na wprowadzenie wzmocnionych środków zaradczych, Japonia, tegoroczny przewodniczący G7, niechętnie to zrobiła, traktując priorytetowo przemysł krajowy i inne strony. Taka postawa wpłynęła na ostateczny komunikat. Na przykład we wspólnym oświadczeniu nie określono docelowego roku wycofywania się z energetyki węglowej. Ponieważ Japonia planuje w dalszym ciągu wykorzystywać energię węglową do roku budżetowego 2030, sprzeciwia się określeniu jakichkolwiek konkretnych ram czasowych. Chociaż Japonia wspierała działania mające na celu redukcję emisji dwutlenku węgla poprzez współspalanie amoniaku, skuteczność tej inicjatywy została zakwestionowana. W komunikacie porzucono także cele liczbowe dotyczące zwiększenia udziału w rynku zeroemisyjnych pojazdów elektrycznych. Najwyraźniej kryją się za tym japońskie zamiary ochrony krajowych technologii w pojazdach hybrydowych i innych pojazdach, w których japońscy producenci samochodów mają przewagę. Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) ONZ coraz trudniej jest osiągnąć globalny cel, jakim jest ograniczenie wzrostu średniej temperatury na świecie do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z poziomem przedindustrialnym. Nie możemy tracić czasu na rozwiązywanie tego problemu.