Samobójcza misja Unii Europejskiej w obszarze ograniczania emisji CO2 nie będzie to miało żadnego znaczenia z globalnego punktu widzenia. UE wytwarza około dziesięciu procent światowych emisji – nawet gdybyśmy osiągnęli zero, co jest niemożliwe ze względu na samą naturę naturalnych procesów biologicznych, światowy klimat nawet tego nie zauważy.
Europa po prostu zlikwiduje swój przemysł, odda się importowi - najprawdopodobniej z Chin, a jednocześnie straci zasoby, które można by zainwestować np. w rzeczywistą ochronę przyrody, odbudowę ekosystemów, które swoim naturalnym funkcjonowaniem wiążą atmosferyczne dwutlenku węgla i obniżyć temperaturę otoczenia.
Wysiłki te, które z czasem przeradzają się w coraz bardziej rygorystyczne regulacje polityczne, nie przynoszą skutku nawet według IPCC – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu. W swoim innym raporcie opublikowanym w zeszłym tygodniu ta platforma naukowa, do której odwołują się wszyscy działacze antyemisyjne, stwierdza, że w 2019 r. globalna antropogeniczna emisja gazów cieplarnianych (CO2 i inne) o 12 proc. więcej niż w 2010 r. i o 54 proc. więcej niż w 1990 r. „Średnia roczna emisja gazów cieplarnianych w latach 2010–2019 była wyższa niż w jakiejkolwiek poprzedniej dekadzie w historii” zgłoszone przez IPCC. Wszelkie sukcesy w ograniczaniu emisji, jakie przyniosły działania UE w ciągu ostatnich lat i dziesięcioleci, są zatem całkowicie nieistotne z perspektywy globalnej. A jeśli wyjdziemy z założenia, że globalny wzrost temperatury jest bezpośrednią konsekwencją emisji gazów cieplarnianych przez człowieka, to i w tym wzroście nic się nie zmieni.
Z ogólnego doświadczenia gospodarek centralnie sterowanych wynika, że jeśli rzeczywistość zaprzecza planom, jej twórcy nie reagują korygowaniem planów, ale naginaniem rzeczywistości i jeszcze większym zatwardzeniem w rewolucyjnej walce o lepsze jutro. Chociaż środki te nie działają po prostu ze względu na ich absurdalność, centralny planista jest przekonany, że nie działają one z powodu swojej nieadekwatności. I dlatego trzeba je zaostrzyć. Pomimo podjęcia wszelkich środków emisje będą nadal rosły, a temperatura wzrośnie. Logicznym skutkiem będzie poszukiwanie innych źródeł emisji, które trzeba będzie ograniczyć lub całkowicie wyeliminować w imię walki ze zmianami klimatycznymi. A jeśli wyczerpią się możliwości w obszarze ograniczenia ruchu, wszystkie budynki zostaną przymusowo wyremontowane, całe bydło zostanie poddane ubojowi, a emisje będą nadal rosły, następna będzie strefa osobista każdego z nas.